Przejdź do głównej zawartości

Wiosenne zbiory

Pierwsze wiosenne zbiory już dawno za mną. Teraz do koszyczka dołączył zielony groszek. Mój ulubiony, słodziutki i jędrny. Osobiście wysiewam groch zwykły, groszek cukrowy zjadany w całości jakoś mnie nie przekonuje. Pamiętam jak kiedyś posadziłam te dwa rodzaje i gdy wyrosła mi prawdziwa groszkowa dżungla to miałam problem z rozróżnieniem który jest który, dlatego teraz decyduje się tylko na jedna odmianę.


W zasadzie nie wyobrażam sobie sezonu bez groszku. Wysiewam go już w marcu i mam wrażenie, że taki jest najlepszy i rośnie najsilniej. Ten rzucany do ziemi w kwietniu jest znacznie częściej atakowany przez szkodniki. 

Na  zdjęciu poniżej piękny osobnik uchwycony w zeszłym roku. Paź królowej sportretowany na te groszku i kopru :)


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Mój przyjaciel przywrotnik

Mijałam go bardzo długo tak jakoś bez emocji. Rósł spokojnie, jako taki tam okrywający malutki krzaczek. Jeszcze kilka lat temu nie pomyślałabym, że tak bardzo go polubię i będzie jednym z głównych składników moich ziołowych herbatek. Teraz regularnie pozbawiam go kwiatków i liści, oczywiście w granicach rozsądku, tak aby mógł również prężnie spełniać swoją rolę estetyczną. Opowiadam tu o przywrotniku pospolitym. Na zdjęciu poniżej Alchemilla vulgaris Stanowisko dla przywrotnika Na początku mojej przygody z ogrodnictwem miałam w zamiarze usunąć przywrotnik z mojej działki bo jakoś tak specjalnie mi się nie podobał. Wydawało mi się, że jest to zwykłą bylina ozdobna i okrywowa a ja jestem zwolennikiem roślin "jadalnych". Chyba nawet go usunęłam ale przywrotnik powracał nie wiadomo skąd. Dzisiaj mogę śmiało powiedzieć, że jest to bardzo wytrwała roślina i raczej niezbyt wymagająca. Może nie aż tak, jak mięta czy rukola ( tutaj trochę więcej o mojej rukoli ) ale n...

Bluszcz pospolity

Ostatnimi dniami wyrwałam się w świat i zwiedzam z rodzinką rejony Karkonoszy. Bez żalu za moją działką podziwiam tutejszą florę jak szalona. Nie jestem znawcą ale muszę, po prostu muszę, obejrzeć każdy ciekawszy napotkany okaz roślinny. Aparat pęka w szwach od zieleni i dzieci hasających po skałkach. Standardowo nie ma mnie na prawie żadnym ze zdjęć. Jednakże chciałabym Wam dzisiaj pokazać śliczny okaz bluszczu, który napotkałam na Zamku Chojnik. Jest ogromny i widać, że mocno "związany" z murami fortecy. Nie mogłam oderwać od niego oczu. Zresztą nie tylko ja, praktycznie każdy odwiedzający musiał się przy nim zatrzymać. Wygląda jak prawdziwe drzewo, no może takie trochę spłaszczone. Jest niebywale urodziwe. Bluszcz to wiecznie zielone pnącze, które przy pomocy korzeni przybyszowych, może łatwo przyczepić się do różnych powierzchni i piąć się i piąć i piąć. Korzenie przybyszowe to tylko takie chwytaki, nie pobierają one żadnych substancji od rośliny do której przylg...

Szalona cukinia

Cukinia to jedno z tych warzyw, które mimo starań lub nie starań i tak urośnie. Przynajmniej u mnie. Taka to to już roślina, która pragnie rosnąć i trzeba się mocno wysilić by nie płodziła, jak szalona. Co roku mam jej totalny nadmiar. Oczywiście mnie to cieszy, bo podobno od nadmiaru głowa nie boli, ale wiecie... z drugiej strony: co za dużo to niezdrowo. Niestety nie ma u nas w domu pasjonatów zimowego zajadania cukinii wprost ze słoika. Musi być trawiona na bieżąco. Jeszcze parę lat temu czekałam z utęsknieniem na cukiniowy sezon. Moją ukochaną potrawą była pieczona cukinia, nadziewana serem, cebulką i pomidorami. Co się stało, że ta potrawa odeszła do mojego kuchennego lamusa? Na zdjęciu poniżej cukinie na początku sezony. Prezentuje się pięknie. Czy jedzenie cukinii może się znudzić? Wygląda na to, że tak. Mimo iż rodzima dostawa jest dostępna tylko sezonowo, to po kilku mega obfitujących sezonach, jakby mniej już na nią czekam. Jeszcze 2 lata temu wypatrywałam pierwszy...