Ostatnimi dniami wyrwałam się w świat i zwiedzam z rodzinką rejony Karkonoszy. Bez żalu za moją działką podziwiam tutejszą florę jak szalona. Nie jestem znawcą ale muszę, po prostu muszę, obejrzeć każdy ciekawszy napotkany okaz roślinny. Aparat pęka w szwach od zieleni i dzieci hasających po skałkach. Standardowo nie ma mnie na prawie żadnym ze zdjęć. Jednakże chciałabym Wam dzisiaj pokazać śliczny okaz bluszczu, który napotkałam na Zamku Chojnik. Jest ogromny i widać, że mocno "związany" z murami fortecy. Nie mogłam oderwać od niego oczu. Zresztą nie tylko ja, praktycznie każdy odwiedzający musiał się przy nim zatrzymać.
Wygląda jak prawdziwe drzewo, no może takie trochę spłaszczone. Jest niebywale urodziwe. Bluszcz to wiecznie zielone pnącze, które przy pomocy korzeni przybyszowych, może łatwo przyczepić się do różnych powierzchni i piąć się i piąć i piąć. Korzenie przybyszowe to tylko takie chwytaki, nie pobierają one żadnych substancji od rośliny do której przylgnęły, więc teoretycznie nie powinny robić szkód. W przypadku powyższego zamku ofiarą do której przykleił się bluszcz są stare mury.
Bluszcz na tym zamku wygląda niebywale i jestem pewna, że ktoś bardzo dba o to by był w takim, a nie innym kształcie. Patrząc na niego nie mogłam wyjść z podziwu. Uniesiona jego pięknem szybko jednak wracałam na ziemią, gdyż przypominał mi się mój działkowy egzemplarz. Niestety nie jest on tak piękny, jak ten powyższy. Wiem też, iż potrafi nieźle narozrabiać. Parę lat temu jako świeża posiadaczka działki z zachwytem zerkałam, jak mój bluszcz ślicznie okala jedną z choinek. Tak się do niej przytulił, aż ją zadusił. Teraz z uporem maniaka próbuje utrzymać go w ryzach, ale mam czasami wrażenie, że im bardziej go przycinam i chcę aby był niezbyt duży, to tym chętniej się rozrasta ;) Bluszcz to wyjątkowo wytrwały osobnik i lepiej się zastanowić, czy chce się go mieć w swoim otoczeniu.
PS. Czy wiedzieliście, że to miododajna roślina, a może próbowaliście miodu bluszczowego? Ja osobiście nie miałam okazji.
pozdrawiam
Marta
Komentarze
Prześlij komentarz