Przejdź do głównej zawartości

Szalona cukinia

Cukinia to jedno z tych warzyw, które mimo starań lub nie starań i tak urośnie. Przynajmniej u mnie. Taka to to już roślina, która pragnie rosnąć i trzeba się mocno wysilić by nie płodziła, jak szalona. Co roku mam jej totalny nadmiar. Oczywiście mnie to cieszy, bo podobno od nadmiaru głowa nie boli, ale wiecie... z drugiej strony: co za dużo to niezdrowo. Niestety nie ma u nas w domu pasjonatów zimowego zajadania cukinii wprost ze słoika. Musi być trawiona na bieżąco. Jeszcze parę lat temu czekałam z utęsknieniem na cukiniowy sezon. Moją ukochaną potrawą była pieczona cukinia, nadziewana serem, cebulką i pomidorami. Co się stało, że ta potrawa odeszła do mojego kuchennego lamusa?

Na zdjęciu poniżej cukinie na początku sezony. Prezentuje się pięknie.



Czy jedzenie cukinii może się znudzić?

Wygląda na to, że tak. Mimo iż rodzima dostawa jest dostępna tylko sezonowo, to po kilku mega obfitujących sezonach, jakby mniej już na nią czekam. Jeszcze 2 lata temu wypatrywałam pierwszych okazów by szybciutko je przygotować i zjeść. Teraz już jakby mniej, w tym roku mam wrażenie, że omijam ją dużym łukiem. Tegoroczne zbiory są dość niewielkie ale i tak za duże. Co mogę rozdaję. Pod spodem fotka cukinii, która przez 2 tygodnie nie doczekała się zerwania i tak się opala dalej :)
W zasadzie są tam ukryte dwa giganty. Może je dojrzycie pod baldachimem liści.


Kwiaty cukinii

Przypuszczam, że większość osób, która doczekała się pięknych krzaków cukinii, próbowała jeść jej smażone kwiaty. Obtacza się je w cieście (ala naleśnikowe) i smaży na oleju. Zachęcona pozytywnymi relacjami internetowymi spróbowałam i ja. Niestety realna konsumpcja rozminęła się internetowym wyobrażenie. Mogłabym podsumować to tak: dużo roboty, mało jedzenia, smak taki sobie. Zapewne nie potrafiłam tego dobrze przygotować stąd moje niepowodzenie. Dwie próby mi jednak wystarczą i na razie podziękuję. Ciekawa jestem, czy Wam przypadają do gustu smażone kwiaty?



Przepis na nadziewaną cukinię

Mimo chwilowej nieobecności cukinii na moim talerzu. Podzielę się z Wami najprostszym na świecie sposobem na nadziewaną cukinię. 

Składniki:

  • cukinia
  • pomidor
  • cebula
  • żółty ser
  • sól
  • pieprz
Cukinię przekrajam na pół i wykrawam z połówek jej wnętrze. Obrany i pokrojony na malutkie kawałeczki pomidor mieszam z pokrojoną cebulka i tym co wyjęłam z cukinii. To wszystko wkładam do cukiniowej łódeczki i solę/pieprzę. Całość pokrywam żółtym serem. Taką nadzianą cukinię wkładam do nagrzanego na ok 150 stopni piekarnika. Piekę "na oko" do zarumienienia sera. Wychodzi to około 15-20 minut.

Nadziewana cukinia ma to do siebie, że można ją nafaszerować praktycznie wszystkim co lubimy. Można dodać mielone mięso, czosnek, paprykę, itd. 

Trochę tu ponarzekałam na cukinię ale tak naprawdę mam do niej słabość, odmiana krzaczasta pięknie się komponuje na warzywniku i w zasadzie mam pewność zbiorów. Jestem pewna, że chwilowe znudzenie nie sprawi, iż przestanę ja siać. Już teraz rozmyślam, gdzie umieszczę ją w następnym sezonie.


pozdrawiam
Marta



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Dieta szynszyla prosto z działki

Tak się składa, iż jesteśmy posiadaczami bardzo słodkiego i puchatego szynszyla. Nasza Lusia jest prześlicznym stworzątkiem i pupilkiem domu.  Kupowana była jako zwierzak dla starszego syna, 10 latka. Jak często to w przypadku dzieci bywa fascynacja szybko minęła i główną opiekunką Lusi jest Pani domu, czyli ja. Możecie myśleć, iż jest to trochę nie odpowiedzialne aby kupować szynszyla dla dziecka a potem przejąć obowiązki opiekuna zwierzaka. Powiem Wam jednak szczerze, że gdy zdecydowaliśmy się na szynszyla to byłam pewna, że mój syn szybko się znudzi i tak jakby kupowałam go dla siebie :) Jeśli dobrze pamiętam to chyba nawet sama go na ten zakup namówiłam. Więc w sumie to może miał być dla mnie szynszyl ;) Tylko wiecie, kobita przy czterdziestce, etat, dzieci, robota w domu, na działce, rower... i jeszcze szynszyl :) Ale jak się chce to można wszystko. Zatem pod spodem fota naszej/mojej Lusi Zdjęcie mało wyraźne, uchwycenie jej w locie jest prawie niemożliwe. Szybkość ma prawie ż

Mój przyjaciel przywrotnik

Mijałam go bardzo długo tak jakoś bez emocji. Rósł spokojnie, jako taki tam okrywający malutki krzaczek. Jeszcze kilka lat temu nie pomyślałabym, że tak bardzo go polubię i będzie jednym z głównych składników moich ziołowych herbatek. Teraz regularnie pozbawiam go kwiatków i liści, oczywiście w granicach rozsądku, tak aby mógł również prężnie spełniać swoją rolę estetyczną. Opowiadam tu o przywrotniku pospolitym. Na zdjęciu poniżej Alchemilla vulgaris Stanowisko dla przywrotnika Na początku mojej przygody z ogrodnictwem miałam w zamiarze usunąć przywrotnik z mojej działki bo jakoś tak specjalnie mi się nie podobał. Wydawało mi się, że jest to zwykłą bylina ozdobna i okrywowa a ja jestem zwolennikiem roślin "jadalnych". Chyba nawet go usunęłam ale przywrotnik powracał nie wiadomo skąd. Dzisiaj mogę śmiało powiedzieć, że jest to bardzo wytrwała roślina i raczej niezbyt wymagająca. Może nie aż tak, jak mięta czy rukola ( tutaj trochę więcej o mojej rukoli ) ale n

Jak zwalczyć ślimaki

Czego nie lubią ślimaki w ogrodzie? Czy można wygrać walkę ze ślimaczym najazdem na nasze wyczekane plony? Jeśli powinniśmy tu w ogóle mówić o jakiejś walce, bo każdy ma przecież prawo egzystować, rozwijać się. Staram się żyć w zgodzie z naturą i raczej podporządkowuje się jej zasadom. Uwielbiam patrzeć jak rośliny, owady i wszystkie inne ze sobą współdziałają. Niemniej jednak prowadząc swoje ogrodnicze eksperymenty również chciałabym widzieć efekty swojej pracy, czyli dorodne marchewki, soczyste pomidory i kształtne groszki. Dzisiaj wiem, jak ważna jest równowaga. Każdy element musi się uzupełniać. Niestety pewnego roku doświadczyłam dominacji jednego gatunku. Z perspektywy czasu myślę, że sama się do tego przyczyniłam. Chętnie podzielę się z Wami moją historią.  Ogrodowi przyjaciele Na zdjęciach poniżej ślimaki uchwycone w biegu. Na te gatunki nie mogę narzekać. Dzielnie suną z wielkimi skorupami na plecach. Czasem obserwuje je i jestem pełna podziwu, jak szybko się przemieszc